Modlitwa wiernych: 1. Człowieku - zdaje się mówić do nas Pan - zauważ, że to Ja jako pierwszy cię umiłowałem. Nie było ciebie jeszcze na świecie, co więcej - świat jeszcze nie zaistniał, a Ja już cię kochałem. I od kiedy jestem Bogiem, od kiedy ukochałem Siebie samego, ukochałem również ciebie. Bóg umiłował nas więc od wieczności.[1] Duchu Święty! Prosimy Cię za Kościół Święty! Spraw, aby nieustannie głosił całemu światu Dobrą Nowinę o Bogu, który tak bardzo umiłował każdego człowieka. 2. Kto kocha, chce być kochanym. Gdy Bóg miłuje - uważa św. Bernard - nie chce nic innego, jak być miłowanym. (...) Bóg niczego od nas nie wymaga, tylko byśmy Go kochali. Według św. Pawła motywem do miłowania Chrystusa winny być nie tylko Jego męka, biczowanie, koronowanie cierniem, droga na kalwarię, czy konanie na krzyżu, ale miłość, jaką nam okazał, przyjmując za nas tyle cierpienia; ta miłość nie tylko nas zobowiązuje, ale niejako zmusza i zniewala do kochania takiego Boga, który nas ukochał.[2] Duchu Święty! Prosimy Cie za papieża, biskupów i kapłanów. Spraw, aby ponad wszystko ukochali Boga, który tak bardzo ich ukochał. 3. Słusznym jest więc, aby za Jego krew zapłacić własną krwią. Taka właśnie miłość Boga pociąga do szaleństwa ludzi dobrych i zdumiewa... Ona rodzi w nich pragnienie wewnętrznego spalania się i męczeństwa, pozwala odczuć radość w cierpieniu.[3] Duchu Święty! Prosimy Cię za Księdza Piotra! Spraw, aby miłość, jaką darzy Go Bóg pociągała Go do pokornego znoszenia wszelkich ofiar i pozwalała odczuć radość w cierpieniu. 4. Czy widziano kiedyś, by pan umarł z miłości ku swemu słudze? Król z miłości ku swemu poddanemu? A jest przecież rzeczą pewną, iż mój Stwórca, Pan nieba i ziemi, Syn Boży, chciał umrzeć dla mnie nędznego i niewdzięcznego swego stworzenia. Chrześcijanie! Jeśli wątpicie w miłość Chrystusa do was, podnieście oczy i patrzcie na Niego, zawieszonego na krzyżu. (...) nie słyszycie głosu z tego krzyża, z tych ran, które wołają, aby wam dać do zrozumienia, iż was rzeczywiście kochał.[4] Duchu Święty! Prosimy Cię za tych, którzy jeszcze wątpią w miłość Chrystusa do nich. Spraw, aby wpatrując się w Chrystusa zawieszonego na krzyżu zrozumieli, że On rzeczywiście ich ukochał. 5. Podziw nasz jeszcze wzrośnie, kiedy sobie przypomnimy, co ten Syn Boży cierpiał z miłości ku swym stworzeniom. Wystarczyłaby dla zbawienia rodzaju ludzkiego jedna kropla krwi, jedna Jego łza, jedna modlitwa, gdyż te ofiary, jako zadośćuczynienie ze strony Osoby Bożej, miałyby wartość nieskończoną i mogłyby zbawić nieskończoną ilość światów. Ale - jak uważa św. Jan Chryzostom - to, co wystarczyło do odkupienia, nie wystarczyło wcale miłości Boga ku ludziom.[5] Duchu Święty! Prosimy Cię dotknij naszych serc, aby nieustannie wyśpiewywały Bogu hymn wdzięczności za wszystko, co Syn Boży wycierpiał z miłości ku nam. 6. On nas miłował już wtedy, kiedy jeszcze Go nie znaliśmy i On pierwszy ze wszystkich istot był przejęty miłością ku nam. Z ludzi najpierw ukochali cię rodzice, lecz i oni nie mogli cię kochać, póki cię nie poznali. Bóg natomiast miłował cię, choć jeszcze wcale nie istniałeś; jeszcze twoi rodzice nie żyli, a Bóg otaczał cię miłością; świat jeszcze nie był stworzony, a On postanowił obsypać cię łaskami. (...) Słowem, odkąd Bóg jest Bogiem, miłuje cię.[6] Duchu Święty! Napełnij nasze serca uwielbieniem za odwieczną miłość, jaką ukochał nas Bóg. Komentarz przed Komunią Świętą: Niech zadrży cały człowiek, cały świat i niebo się rozraduje, kiedy na ołtarzu w ręku kapłana spoczywa Chrystus, Syn Boga żywego! O cudowny Majestacie! O godne podziwu uniżenie! O wzniosła pokoro! O pokorna wzniosłości, że Pan wszechświata, Bóg i Syn Boży, tak się uniżył, Że dla naszego zbawienia ukrywa się pod zwykłą postacią Chleba! Patrzcie, bracia, na pokorę Bożą i wylejcie przed Nim wasze serca! Upokarzajcie się, abyście zostali przez Niego wywyższeni! Nie zostawiajcie dla siebie niczego, co jest wasze, aby On przyjął was całych, Ten który wam się cały oddaje.[7] Komentarz po Komunii Świętej I: O Jezu, ustanowienie Przenajświętszego Sakramentu - jaka to łaska dla świata, jaka to łaska dla mnie! Czy mogę sobie uprzytomnić moje życie bez Tabernakulum, u stóp którego znajduję światło, pociechę, uspokojenie i miłość, która całemu mojemu życiu nadaje wartość, siły i radość? Czy mogę uprzytomnić sobie życie moje bez Boskiego Przyjaciela w małej, białej Hostii - Przyjaciela, który co dzień przychodzi do mego serca, by razem ze mną nosić ciężar dnia, leczyć rany mej duszy, być mym Przewodnikiem w drodze do nieba? A gdy dusza ma Jezusa w Tabernakulum, (...) - czy może być nieszczęśliwa, czy może nie czuć, że z Bogiem zawsze i wszędzie będzie jej dobrze i bardzo dobrze? Czy pamiętam, że mam w Tabernakulum Boskiego mego Przyjaciela? Że na Niego liczyć mogę w każdej trudności, wiedząc, że On pomóc może i chce.[8] Komentarz po Komunii Świętej II: Jaki czuły jest Pan Jezus dla swoich uczniów, a taki sam jest i dla nas, bo wszak i nam pozwala nazywać się przyjacielem i pragnie, by nasz stosunek do Niego w Tabernakulum był stosunkiem najczulszej przyjaźni. On tego chce, a czy ja o to się staram? Jezu, Ty przebywasz dla mnie w Tabernakulum, Ty na mnie czekasz, pragniesz, bym często do Ciebie przychodziła, bym z Tobą rozmawiała tak poufnie, powierzając Ci wszystko, co tylko mam w sercu. Pamiętać muszę o tym, o Jezu, że żyjesz dla mnie w Tabernakulum, i dlatego chętnie do Ciebie powinnam przychodzić, chętnie u Ciebie wylewać swoje serce, w Twoim towarzystwie spędzać chwile wolne.[9] Komentarz po Komunii Świętej III: Trzeba umieć głowę podnieść, oczy zwrócić ku górze. Sursum corda! Ale ja wpatrzona jestem w małe, ziemskie sprawy, zajęta ziemią, dlatego nade mną ciemno i nie widzę tego, co widzą dusze całkiem żyjące tylko dla Boga, nieba, Jezusa. A wszak mam niebo w Tabernakulum. Oto zadanie życia mego - ciągle podtrzymywać w sercu moim tę silną, silną wiarę, szczególnie u stóp Tabernakulum. Jezus jest tu, wiem, wierzę, wierzę mocno - i dlatego kocham. Dzięki, ach dzięki Tobie, o Jezu na krzyżu, za to Twoje opuszczenie, które mi wyjednało łaskę, że mnie nigdy nie opuścisz w Sakramencie Miłości. Nigdy nie mogę być samotna, opuszczona, skoro mam Tabernakulum i Jezusa w Komunii świętej.[10] [1] Św. Alfons Liguori, O tym, co w życiu jest najważniejsze, wybór i opracowanie Piotr Koźlak CSsR, Warszawa 2015, s. 27. [2] Tamże, s. 31-32. [3] Tamże, s. 32. [4] Tamże, s. 31. [5] Tamże, s. 29. [6] Tamże, s. 28. [7] Św. Franciszek z Asyżu, Niech zadrży świat i rozraduje się niebo, w: Przed Najświętszym Sakramentem. Modlitewnik, oprac. s. Maria Jadwiga Jastrzębska, Warszawa 2006, s. 69-70. [8] Św. Urszula Ledóchowska, w: http://urszulanki.pl/zalozycielka/mysli-sw-urszuli/eucharystia-mysli. [9] Tamże. [10] Tamże. Powrót |